Forum KNSG Strona Główna

 zxc

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
aaa4




Dołączył: 23 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:33, 10 Wrz 2018    Temat postu: zxc

-Tak sie o ciebie martwilam... wtedy w tunelu. Nie wiedzialam, czy zyjesz... Ja... - Jej glos zamieral powoli. Wzrok powedrowal ku polnocnej wiezy naprzeciwko. Na drugim pietrze bylo okno pokoju Puga. Smieszny, maly blaszany komin sterczacy ze sciany, z ktorego, kiedy Pug sleczal nad ksiegami, dobywaly sie nieustannie kleby dymu - byl teraz niemym swiadkiem przypominajacym o tetniacej kiedys zyciem, a pustej teraz wiezy.

Roland skierowal wzrok w te sama strone.

-Wiem. Bardzo mi go brakuje. I Tomasa. Westchnela.

-Wydaje sie, ze to bylo tak dawno temu, Rolandzie. Bylam wtedy dziewczynka i mialam dziewczece wyobrazenie o zyciu i milosci. Sa milosci, ktore przychodza jak wiatr od morza. Sa i inne, ktore wyrastaja powoli z ziaren przyjazni i uprzejmosci. Pamietam, ze ktos mi to kiedys powiedzial.

-Ojciec Tully. Mial racje. - Przytulil mocno Carline do siebie. - Wszystko jedno, czy tak, czy tak. Dopoki potrafisz wzbudzic w sobie uczucia, wiesz, ze zyjesz.

Patrzyla na szykujacych sie do [link widoczny dla zalogowanych]
zolnierzy.

-Czy to koniec wojny?

-Nie, Carline. Tsurani znowu przyjda. Niestety, wszystko wskazuje, ze ta wojna potrwa jeszcze dlugo.

Stali kolo siebie, czerpiac radosc z prostego faktu, ze drugie istnieje i jest obok.

Kasumi z rodu Shinzawai, dowodca Armii Klanu Kanazawai, z Partii Blekitnego Kola, przypatrywal sie nieprzyjacielowi na murach zamku.

Z tej odleglosci ledwo odroznial sylwetki poruszajace sie po blankach, ale znal je dobrze. Nie potrafil oczywiscie przypisac do zadnej konkretnego imienia, lecz byly mu tak znajome, jak jego wlasni zolnierze. Szczuply, wysoki mlodzieniec, ich dowodca, ktory walczyl jak demon i zawsze potrafil zaprowadzic porzadek w najwiekszym rozgardiaszu bitewnym, tez tam byl. Czarny olbrzym nie odstepujacy tamtego na krok, na ktorym, jak na samotnym bastionie, rozbijaly sie ich ataki na mury. I ten w zielonym stroju, ktory przemykal przez puszcze jak duch, zniewazajac zolnierzy Tsuranich latwoscia, z jaka przekradal sie przez ich linie, tez tam byl. Nie mial watpliwosci, ze gdzies w poblizu byl tez wesolek o szerokich barach, z zakrzywionym mieczem i wariackim usmiechem. Kasumi oddawal im wszystkim cichy zolnierski hold jako meznym przeciwnikom, nawet jezeli byli tylko barbarzyncami.

Chingari z rodu Omechkel, Starszy Dowodca Uderzenia, podszedl do Kasumiego.

-Wodzu, zbliza sie flota barbarzyncow. Za godzine wysadza desant na plazy.

Kasami popatrzyl na pergaminowy zwoj w dloni. Od chwili, kiedy dostarczono mu go o swicie, przeczytal go kilkanascie razy. Jeszcze raz przebiegl dokument wzrokiem. Spojrzal na pieczec na dole, znak jego ojca Kamatsu, Pana Shinzawai. W milczeniu przyjal wlasny los. Spojrzal na Chingariego.

-Zarzadz wymarsz. Natychmiast zwijac oboz. Zbieraj oddzialy. Mamy rozkaz powrotu do Kelewan. Wyslij [link widoczny dla zalogowanych]
Glos Chingariego zdradzal wyraznie gorycz i zal.

-Chociaz podkop zostal zniszczony, mamy odejsc tak potulnie?

-Nie ma w tym zadnej hanby, Chingari. Nasz klan wycofal sie z Przymierza na rzecz Wojny, tak jak i inne klany z Partii Blekitnego Kola. Partia Wojny ponownie zostala osamotniona w kontynuowaniu tej inwazji.

Chingari westchnal ciezko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KNSG Strona Główna -> Pomoc Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin